KupBilecik

Wiadomości ze świata muzyki i filmu

- "Pull Me Up" powstało z potrzeby wolności, na przekór pandemicznym barierom - komentuje artystka. - Nasz świat nagle gwałtownie się zamknął i zastygł, wszystko stało się bardzo odległe. Jednak nie przestaliśmy kochać ani tęsknić, wiec potrzeba bliskości drugiego człowieka wydaje się teraz silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Chcemy, żeby znowu nie było między nami granic i barier. Klip do "Pull Me Up" powstał w absolutnie wyjątkowych okolicznościach. Jest kolażem czterech etiud, historii miłości pochodzących z Nowego Jorku, Mediolanu, Cape Town oraz Warszawy. Przyjaciele Mary, twórcy wizualni rozsiani po trzech kontynentach, oddali jej stworzone przez siebie intymne historie miłosne. Dostali od niej proste wytyczne: pokażcie to, co Was podnieca, uchwyćcie naszą wspólną, globalną energię miłości, ponad granicami, barierami tożsamości i estetyki. Wśród współtwórców teledysku znaleźli się: Chris Colls i Alexandra Agoston (NYC): słynny nowojorski fotograf mody oraz modelka, jego partnerka i muza. Gian Paolo Barbieri (Mediolan): legendarny mediolański fotograf z kręgu Viscontiego i Felliniego, twórca słynnych portretów gwiazd, jeden z seksualnych rewolucjonistów fotografiki. Anja Rubik (Cape Town/LA): supermodelka, aktywistka, twórczyni fundacji SEXEDpl. Tomek Wierzbicki (Warszawa): polski operator filmowy młodego pokolenia, zdobywca licznych nagród. Utwór napisany przez Mary, wyprodukowany i nagrany przez Mary Komasę i Antoniego Komasę - Łazarkiewicza, został zmiksowany przez Victora Van Vugt, producenta nagrań Depeche Mode, Nicka Cave'a, PJ Harvey i Sonic Youth. "Pull Me Up" to pierwszy singiel z nadchodzącego wydawnictwa artystki. Mary Komasa to polska wokalistka, autorka tekstów i piosenek. Jej debiutancka płyta "Mary Komasa", nagrana w berlińskim studio LowSwing, została wydana w 2015 roku, zyskując entuzjastyczne reakcje krytyki oraz rozgłos medialny. Drugi album artystki, "Disarm", powstawał w Londynie, Berlinie i Warszawie. Jej produkcją zajęło się brytyjskie duo God Colony, a aranżacje orkiestrowe przygotował Antoni Komasa-Łazarkiewicz. Krążek ukazał się w 2019 roku.
- Mam dla Was wyjątkowy prezent świąteczny! "Lost Me" w wersji, jakiej jeszcze nie słyszeliście - mówi wokalistka. - Nigdy wcześniej nieopublikowane video z 2013 roku: sesja live w studio Lowswing w Berlinie, gdzie nagrywałam mój pierwszy album. Zamykam tę dekadę piosenką, która jest bardzo bliska mojemu sercu. Drogie Panie! Ten rok należał do Was! Nic o Nas bez Nas w przyszłym roku!!! Mary Komasa to polska wokalistka, autorka tekstów i piosenek. Jej debiutancka płyta „Mary Komasa”, nagrana w berlińskim studio LowSwing, została wydana w 2015 roku, zyskując entuzjastyczne reakcje krytyki oraz rozgłos medialny. Drugi album artystki, "Disarm", powstawał w Londynie, Berlinie i Warszawie. Jej produkcją zajęło się brytyjskie duo God Colony, a aranżacje orkiestrowe przygotował Antoni Komasa-Łazarkiewicz. Krążek ukazał się w 2019 roku.
Utwór "Jan" skomponowany został przez Antoniego Komasę-Łazarkiewicza we współpracy z jego żoną, Mary Komasą. Artyści przygotowali całą ścieżkę dźwiękową do dzieła. Wcześniej można było zapoznać się z numerem "Frantisek". Film "Szarlatan" Agnieszki Holland został ogłoszony czeskim kandydatem do Oscara w kategorii Najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy. Choć rozgrywa się w przeszłości, "Szarlatan" jest filmem jak najbardziej współczesnym - podobnie jak jego bohater, zielarz Jan Mikolášek, dla którego remedium na ludzkie cierpienie jest natura. Jej potężne moce zdolne są uzdrowić ciało, ale w filmie Holland to także przestrzeń prawdziwej wolności dla ducha. Tylko w łączności z nią możemy zrozumieć i zaakceptować to, kim naprawdę jesteśmy. Alchemiczna niemal wiedza o właściwościach ziół, jaką posiadł Mikolášek, i jego zdumiewający dar przenikania do ludzkiego wnętrza sprawiają, że do jego kliniki ciągną tysiące potrzebujących. Ale ten dar ma także swoją ciemną stronę. Przywołując legendarną postać czeskiego zielarza, reżyserka wydobywa na światło dzienne jego tajemnice, emocje i pragnienia, na które jedynym lekarstwem jest fanatyczne oddanie pracy. "Szarlatan" pokazuje, że talent bywa przekleństwem, a władza zawsze łączy się z pychą. Tworząc fascynującą, pełną sprzeczności postać uzdrowiciela, Agnieszka Holland ucieka od odpowiedzi na pytanie, czy był ludowym lekarzem czy zwykłym oszustem. Prawda, która ją interesuje, dotyczy naszej wiary w cuda, tęsknoty za autorytetem, pragnienia, by żyć w zgodzie z naturą - także naszą własną. Do kin "Szarlatan" trafił 9 października. Mary Komasa, łącząca w swej muzyce alternatywę i elektronikę, ma na koncie dwie płyty imienną z 2015 roku i "Disarm" z 2019 roku
Dostosowując się do aktualnych wytycznych organizacji eventów, mając jednocześnie na uwadze bezpieczeństwo wszystkich fanów artystki oraz pracowników klubu ograniczona została ilość osób, która może uczestniczyć w koncercie. W związku z tym limitem klub Niebo "powiększa pojemność klubu" poprzez streaming koncertu. Dla osób, którym nie udało się zakupić biletów do klubu lub wolą pozostać w domu, relacja z koncertu będzie okazją do obejrzenia w sieci tego niezwykłego wydarzenia. Bilety "online" w cenie 25 zł już dostępne pod tym adresem. Relacja na żywo z wydarzenia dostępna będzie tylko podczas trwania koncertu. Artystka promować będzie swoje ostatnie wydawnictwo, album "Disarm".
Do utworu powstał teledysk w reżyserii Anji Rubik, opowiadający o różnych obliczach miłości. - Miłość stała się polem politycznej walki - mówią o klipie Anja Rubik i Mary Komasa. - W wojennym zgiełku zatarło się jej prawdziwe znaczenie, jej piękno, jej radość. Zapominamy o istocie tej emocji, obracamy ją w jej zaprzeczenie, używając jej jako broni przeciwko tym, którzy kochają. Zarówno piosenka "Be a Boy", jak i wideo, zostały stworzone jako oaza światła, pokoju i wolności. Prawdziwa, partnerska miłość równa się wolności wyboru, dawania od siebie i czerpania z drugiego człowieka. To nasze najcenniejsze uczucie i nic nie powinno mu stać na przeszkodzie. Chciałybyśmy, żeby "Be a Boy" stało się hymnem dla tych wszystkich, którzy wierzą w miłość. Nasze czasy potrzebują jak najwięcej takich osób. Love has no gender. "Be a Boy" promuje nadchodzący album "Disarm".
"Degenerate Love" to pierwszy teledysk zapowiadający się drugi album Mary Komasy "Disarm", który ukaże się w tym roku. Wideo wyreżyserował mieszkający w Berlinie tancerz i performer MJ Harper. - Stworzyliśmy przestrzeń, w której stopniowo pochłania nas energia wytworzona przez znajdującą się w niej grupę postaci - mówi Mary Komasa. - Panuje w niej atmosfera brudna, lepka, a jednocześnie przepełniona pięknem. W człowieku zawsze pociągała i inspirowała mnie zdolność do zaakceptowania własnej niedoskonałości. To błędy i niedociągnięcia stanowią dla mnie nasz prawdziwy obraz. Jeśli wspólnie z kilkoma obcymi osobami wybieram się na wyprawę na planetę Mars, nie mam wyboru: muszę zaufać moim towarzyszom oraz zrozumieć ich emocje. Muszę podzielić się z nimi swoją miłością. To emocjonalne wyzwanie towarzyszyło nam w czasie pracy nad teledyskiem. Czemu nie potrafimy zaakceptować w sobie tego, co najbardziej ułomne? Wiele z nas boryka się ze wstydem. Ważną częścią mojej filozofii twórczej jest zaakceptowanie w sobie i pokazanie innym swoich niedoskonałości. Ogólnie, przesłaniem "Degenerate Love" jest apel, żebyśmy zaprzestali wysyłać nasze komunikaty w kosmos, a skierowali je ku sobie. - Uwielbiam stan nieprzygotowania, improwizacji. Tę świadomość, że osoby zaproszone przez nas do wzięcia udziału w wideo dokonają projekcji swoich przeżyć na stworzony przez nas scenariusz - dodaje MJ Harper opisując pracę nad tym projektem. - Na to wszystko nałoży się nasza wspólna projekcja, z której dzięki światłu i przestrzeni zrodzi się nowy, żywy organizm. Jeśli da się ludziom poczucie bezpieczeństwa i powstrzyma się przed ocenianiem ich, to oni w zamian zaprezentują się nam w sposób otwarty i szczery. Zbliżający się album "Disarm" to drugi krążek w karierze artystki, debiutancki zatytułowany po prostu "Mary Komasa" uzyskał nominację do Fryderyka 2016 w kategorii fonograficzny debiut roku.
Poznali się przy okazji filmu "Płynące wieżowce", do którego Baasch skomponował muzykę. Potem, gdy warszawski producent pracował nad numerem "Dare To Take" na płytę "Grizzly Bear With A Million Eyes", postanowił dodać mu koloru i zaprosił Mary Komasę do studia. Tak powstał jeden z najlepszych singli ubiegłego roku, który teraz został wreszcie zobrazowany wideoklipem. - Klip został nagrany na taśmie filmowej 16 mm. Poszło jej w sumie 700 metrów - mówi o kulisach powstania "Dare To Take" Baasch. - Operator Kajetan Plis trzymał rolki taśmy w lodówce, gdzie czekały na specjalną okazję. Myślę, że efekt finalny jest równie wyróżniający, co klip robiony w technice 360 stopni. - Do pracy przy "Dare To Take" udało mi się zaprosić Bartka Wieczorka, jednego z moich ulubionych fotografów – kontynuuje Baasch. - Ta współpraca jest o tyle wyjątkowa, że Bartek nigdy wcześniej nie robił klipów. Cieszę się, że za pierwszym razem zdecydował się pracować akurat ze mną, i z Mary. Jarała mnie wizja teledysku, który będzie ruchomą wersją świata i estetyki, którą można zobaczyć w jego zdjęciach. Tak się właśnie stało. Te obrazy idealnie oddają klimat kawałka. W stu procentach ufałem jego wizji. Nigdy wcześniej nie wiedziałem tak mało o pomyśle na klip, zanim zaczęły się zdjęcia. Ale jestem bardzo zadowolony z efektu.
© 2011 - 2024 dla KupBilecik.pl - internetowy system biletowy. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Zdobywaj wejściówki i śledź nasze profile
Facebook » Instagram »
Alert biletowy
Dodaj swój email lub telefon »
ZARZĄDZANIE COOKIES